poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Spóźnione wesołych świąt!

Jejku,ale się najadłam! Chyba nie zjem już nic do Bożego Narodzenia:) W dodatku na samą myśl o tym,ile muszę zrobić do środy robi mi się niedobrze. Lany poniedziałek uznaję już za "zaliczony",nie ma to jak mokra pobudka i mokry dom! :D
Wzięło mnie wczoraj wieczorem na śpiewanie,bez podkładu,ale się nagrałam. Coś niedobrego dzieje mi się z głosem. Nigdy nie twierdziłam,że mam dobry, ale jakby się pogorszył..? Nie wiem. Łapcie!


Wróciłam ostatnio do pisania książki. Mam jakiś niewytłumaczony zapał, może dlatego, że przed świętami strasznie się rozleniwiłam, a teraz mam ochotę robić cokolwiek konstruktywnego, bo w końcu, ile można robić.. nic? :)

Mam nadzieję, że uda mi się napisać jak najszybciej. Zakatuję tym moją profesor od języka polskiego - trudno! To pisanie daje mi dużą satysfakcję. 

To jeszcze wam życzę bardzo mokrego i udanego, i uciekam jeść dalej! Tak jest, święta są po to, żeby potem mieć z czego schudnąć.

2 komentarze: